13:11:00

Dolores Claiborne- Stephen King



Mieszkańcy Little Tall Island czekali blisko 30 lat, by dowiedzieć się, co przydarzyło się mężowi Dolores Claiborne pewnego dnia latem 1963 roku podczas całkowitego zaćmienia Słońca. Podejrzana o zamordowanie swojej pracodawczyni, bogatej Very Donovan, Dolores niespodziewanie przyznaje się do popełnienia zupełnie innej zbrodni, uparcie jednak deklarując: 'Wszystko, co robiłam, robiłam z miłości'. Tak zaczyna się jej niezwykła opowieść...

A to jest najważniejsze, tak mi się przynajmniej wydaje - być w zgodzie z samym sobą i wiedzieć, kim się jest.

Słowo Matka ma dla mnie wielkie znaczenie. To Kobieta pełna poświęcenia, miłości bezwarunkowej i do końca życia niezmierzonej. Jest w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka, nie ma miłości większej niż ta, która dzieli Matkę z dzieckiem. Często mamy zapominają o swojej wygodzie, swoich potrzebach tylko po to, żeby wywołać uśmiech na twarzy dziecka- taka powinna być miłość.

Czasem kobieta musi być bezduszną jędzą, żeby dać sobie radę w życiu, ale wierzcie mi, bycie jędzą to też ciężka praca.

Książka jest naprawdę pełna sprzecznych emocji.  Z jednej strony miłość Matki do dziecka; gdy dzieje się krzywda jest w stanie dokonać różnych rzeczy- niekiedy tych złych. Z drugiej strony zbrodnia to zbrodnia, czyż nie? Zawsze jest wyjście z sytuacji czy trzeba wymierzać sprawiedliwość samemu? W końcu kim jesteśmy, by to robić? Nawet jeśli ta osoba zasłużyła na najgorszą karę. Stephen King porusza w tej lekturze wiele bolesnych, ale jakże prawdziwych tematów; pokazuje, że nie wszystko jest czarno- białe.  Dosłownie przez cały czas czytania byłam rozdarta wewnętrznie, jako że nie jestem fanką przemocy.

Człowiek zawsze wynajdzie sobie coś, za co może być wdzięczny losowi, bez względu na to, jak źle mu się w życiu układa.

Jestem jednak w stanie zrozumieć matkę, która byłaby w stanie odsprzedać swą duszę diabłu po to, żeby Jej dziecku nie stała się żadna krzywda. Czułam emocje, całą sobą, przechodziłam z fazy złości do czystego jakże bolesnego smutku. Nie umiem sprecyzować jakie uczucia wygrywały, po prostu książka wyzwala cały kalejdoskop emocji.

Książka porusza najmniejsze zakamarki duszy a styl pisania Stephena Kinga utrzymany na należytym poziomie.

POLECAM.

5 komentarzy:

  1. Jeżeli książka porusza aż takie emocje to trzeba do niej zajrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się, że "Dolores Claiborne" jest jedną z nielicznych książek Stephena Kinga, której jeszcze nie czytałam. Na pewno ją przeczytam, nie wiem tylko kiedy, gdyż moja "półka hańby" zamiast się kurczyć stale się powiększa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze niczego tego autora, ale zaciekawiłaś mnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej książki Kinga nie czytałam, ale z chęcią zmienię ten stan rzeczy.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Niektóre książki tego autora bardzo mi się podobają, inne mniej. Tej jeszcze nie czytałam, ale z całą pewnością to nadrobię i mam ogromną nadzieję, że ta przypadnie mi do gustu :)
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony po sobie ślad. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy:)

Copyright © Books , Blogger