Scarlett i Tella całe życie spędziły na maleńkiej wyspie. Ich okrutny i
wpływowy ojciec zaaranżował już dla Scarlett małżeństwo. Oznacza to, że
jej tragiczny los jest przesądzony, a dziewczyna nigdy nie weźmie
udziału w Caravalu, dorocznej grze, w której stawką jest spełnienie
marzenia. Jednak szczęście niespodziewanie się do niej uśmiecha.
Scarlett wraz z Tellą mają być gośćmi honorowymi mistrza ceremonii,
tajemniczego Legendy. Dziewczyny widzą w tym szansę na uwolnienie się
spod władzy despotycznego ojca. Ich sprzymierzeńcem zostaje przybyły zza
morza Julian. Choć Scarlett początkowo nie podoba się jego towarzystwo,
stopniowo ulega jego urokowi. Jednak szybko okazuje się, że Legenda
uprowadza Tellę, a jej odnalezienie jest przedmiotem gry.
Czy Scarlett wygra i uratuje siostrę? Czy zainteresowanie Juliana jest prawdziwe, czy stanowi tylko element gry?
Dopiero co zdołałam odłożyć książkę na półkę i zaraz zasiadłam do
napisania recenzji, gdyż jestem tak rozemocjonowana, iż boję się, że
wchodząc na bloga później, mogłabym zapomnieć o tym i owym. Gdy
otrzymałam przesyłkę od wydawnictwa OMG Books nie sądziłam, że te
kilkaset stron tak mną zawładnie. Przyznam się szczerze, że troszkę
ociągałam się z czytaniem i co rusz odkładałam książkę gdzieś w kąt na
rzecz innej lektury. Nie przepadam za powieściami fantastycznymi, jednak
okładka tak bardzo przyciągała mój wzrok, że pomyślałam w tamtej
chwili, że jakoś przebrnę przez ten świat bujnej fantazji.
Każdy ma moc kształtowania tego, co nadejdzie, jeśli tylko zdobędzie się na odwagę, by walczyć o to, na czym mu zależy.
„Caraval” to debiut
Stephanie Garber, ale
autorka zdążyła udowodnić, że posiada ogromny talent do pisania
książek. Tuż po premierze Jej dzieła dowiadujemy się, że właśnie ta
pozycja czytelnicza doczeka się swojej ekranizacji, czy to nie
największy zaszczyt dla autora? Powieści fantastyczne są strasznie
ciężkie w tworzeniu, trzeba pamiętać wszystkie szczegóły, jakie się zawiera, uczynić wydarzenia tak, aby się nie nudziły, wręcz przeciwnie powinny zachęcać czytelnika, a nawet nie pozwolić mu ani na moment odłożyć książki. Stephanie
Garber to, właśnie ze mną uczyniła, już dawno nie byłam w stanie takiego zawieszenia, aby zarwać noc i nie patrzeć na przemijający czas.
Niektóre rzeczy warto zdobyć bez względu na koszty.
Nigdy
nie kryłam się z tym, że jestem romantyczką i właśnie wątek miłosny
zawsze jest najbliższy memu sercu. Nie umiem się nawet przyczepić do
żadnego zdarzenia czy wypowiedzi pod tym względem, bo autorka tak umiejętnie posłużyła się bohaterami, iż było aż nadto realnie. Z bólem serca nie mogę Wam oddać wszystkich emocji, jakie
przeżywałam, jak fikcja mieszała mi się z rzeczywistością, już sama nie
wiedziałam kto mówi prawdę a kto nie ale dość! Nie będę spoilerować, bo sami musicie sięgnąć po tę książkę i zatracić się w Jej głębi.
W życiu nie liczy się tylko bezpieczeństwo...
Caraval. Chłopak, który smakował jak północ, w moim osobistym odczuciu jest historią którą zasługuje na jak największe brawa. Oczywiście książka to czysta fikcja, świat fantazji i fantastyki, ale można z książki wyczytać wiele morałów tak bardzo istotnych dla nas- zwykłych ludzi. Książka bardzo dotkliwie pokazuje nam kłamstwo przez różne aspekty, wybaczanie jako istotny czynnik ludzkich zmagań ze światem, urzeczywistnia to, jakie
życie potrafi być ciężkie i nie zawsze idealne. Podobało mi się w
książce to, że tak do końca nie było wiadomo co się zdarzy w następnym
rozdziale, nie ma żadnego schematycznego pisania, nazwałabym to świeżym poglądem, czymś nowym na rynku czytelniczym. Polecam każdemu bardzo gorąco, na pewno Wam się spodoba równie mocno, jak mi.
Moja ocena: 10/10 Nie mogę inaczej!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Znak.