Harlequiny- beznadziejny kicz czy dobra lektura?
Harlequin oznacza: seria miłości. Publikuje się je w 25 językach świata. Książki z tejże serii są ogólnodostępne w kioskach ruchu, w miejscach publicznych, są ogólnodostępne i łatwe do nabycia. Ich cena w porównaniu do innej literatury jest także stosunkowo niska. Mają zazwyczaj kieszonkowy format, miękką oprawę a na okłądce zazwyczaj znajdujemy parę kochanków, którzy mają Nas zachęcić do sięgnięcia po właśnię tę pozycję czytelniczą. Ukazywane w kilku wersjach:
-biała-romans
-różowa (desire)
-fioletowa- typowa dla nastolatek.
Jakie jest Wasze postrzeganie tych książek? Macie ulubionych autorów?
Odmóżdżająca lektura czy totalnie nie do przeczytania?
Oj nie, jestem zdecydowanie na nie:) ale ja ogólnie nie jestem fanką literatury kobiecej ;-)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to nigdy nie sięgnęłam po Harlequina, bo zawsze wpada mi w ręce coś innego. Ale spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńMoja babcia lubiła poczytać harlequiny i głównie właśnie z nią mi się kojarzą, a poza tym nigdy nie czytałam takiej literatury, więc nie krytykuję. Podejrzewam, że zdarzają się zarówno słabe i kiczowate, jak i takie, które mogłyby konkurować z niejedną powieścią :)
OdpowiedzUsuń